pływający targ |
Tajlandia – Wrota Egzotyki
Typ
wycieczki: wyjazd turystyczny
Organizator: we własnym zakresie
Zakwaterowanie: brak rezerwacji, budżetowe hotele i resorty
Termin: przełom października i listpada
Organizator: we własnym zakresie
Zakwaterowanie: brak rezerwacji, budżetowe hotele i resorty
Termin: przełom października i listpada
Kilka słów na początek
Tajlandia jest popularnym
kierunkiem wśród wielu turystów z całego świata. Kraj urzeka
swoją różnorodnością, egzotycznymi widokami i niepowtarzalnym
kilmatem. Szeroka oferta turystyczna sprawi, że każdy znajdzie tu
coś dla siebie.
Pod koniec października
wybraliśmy się grupą znajomych aby poznać to ciekawe miejsce i
nabrać sił przed nadchodzącą zimą. Dla większości z nas był
to pierwszy kontakt z Azją, niektórzy byli już tu na
wcześniejszych wyprawach. Grupa liczyła 11 dorosłych osób i 3
małych dzieci (5-latek i dwoje 1,5 rocznych).
Podróż
Pod koniec maja
zaczęliśmy poszukiwania biletów do Tajlandii. Ostatecznie wybór
padł na linie Emirates – cena była atrakcyjna a same linie gwarantują bardzo dobre warunki podróży, co przy tak długim locie
ma ogromne znaczenie. W samolocie spędzamy około 12 godzin, mniej
więcej w połowie czeka nas przesiadka w Dubaju. Tamtejszy terminal
sprawia ogromne wrażenie – jest bardzo duży i nowoczesny. Ilość
sklepów, restauracji i knajp sprawią, że 6 godzin czekania minie
na prawdę szybko. Warto dodać, że linie zapewniają posiłek na
lotnisku – polecam dobrze sprawdzić ofertę poszczególnych miejsc
– za ten sam voucher możemy dostać w jednym miejscu hot-doga a w
drugim najeść się do woli w restauracji w formie bufetu, kosztując
przy tym różnych miejscowych specjałów.
Bangkok
Miejscem naszego lądowania było jedno
z najbardziej znanych miast na świecie, czyli Bangkok. Jego wielkość
i zróżnicowanie potrafi zadziwić nawet doświadczonych podróżników.
Z lotniska do centrum można dojechać na wiele sposobów. Mamy do
dyspozycji taxi, busy czy komunikację zbiorową. My wybraliśmy
pierwsze rozwiązanie – za kurs trzeba zapłacić ok 400-500 BAH.
Busem zapłacimy ok 100 BAH za osobę.
Na pierwszy nocleg wybraliśmy Shanti
Lodge – położony nieco dalej od centrum (mam na myśli Khaosan),
gwarantuje ciszę, spokój i nieco "backpackerski" klimat.
Warunki są w zupełności wystarczające a hotelowa restauracja
serwuje wyśmienite dania.
Nasz plan wycieczki zakładał tylko
jeden nocleg aby następnego dnia wyruszyć w stronę dżungli.
Zwiedzanie miasta zostawiliśmy na koniec pobytu w Tajlandii aby móc
spokojnie zrobić zakupy i nie wozić ich po całym kraju.
Ostatnie 3 dni odłożyliśmy na
poznanie miasta i wspomniane zakupy. Odnoszę wrażenie, że jeśli
ktoś chciałby dokładnie zwiedzić Bangkok to powinien spędzić tu
kilka tygodni... My tyle czasu nie mieliśmy. Tym razem
zamieszkaliśmy w okolicy Khaosan, czyli jednej z najsłynniejszych
ulic miasta. Baza noclegowa jest bardzo zróżnicowana – za
podstawową dwójkę, bez osobnej łazienki płacimy ok 350BAH
natomiast hotel o wyższym standardzie to koszt od 1000BAH
Patpong - w tle widać filary od linii skytrain |
Khaosan – tak naprawdę
ta ulica budzi się do życia dopiero wieczorem. Przez całą jej długość ciągną się niezliczone sklepy z pamiątkami i ubraniami.
Oprócz tego mnóstwo klubów i pubów. Całości dopełniają liczne
stoiska z jedzeniem, lodami i przekąskami. Rzesze turystów ciągle
przemierzają trasę, co chwilę będąc nagabywanym przez naganiaczy
i sprzedawców. Wszystko to tworzy niepowtarzalny klimat, który po
jakimś czasie może stać się męczący...
Patpong – słynna
dzielnica w nowej części miasta. Znajdziemy tu nocny targ, gdzie
można zakupić wiele markowych towarów w bardzo niskich cenach –
oczywiście są to podróbki, a ich jakość często pozostawia wiele
do życzenia. Kolejną rozpoznawalną rzeczą są tu niezliczone
ilości nocnych klubów – w każdym z nich na gości czeka wiele,
pięknych, kuso ubranych Tajek.
Świątynie i pałace –
w mieście znajduje się wiele różnego rodzaju świątyń i
pałaców. Na ich zwiedzanie trzeba poświęcić dużo czasu – jeśli
ktoś nie jest amatorem tero typu atrakcji, wystarczy odwiedzenie tych
najsłynniejszych:
wnętrze świątyni Wat Khoi w PhetchaburiPhetchaburi – Wat KhoiWat Khoi - |
Wat Arun – najstarsza
świątynia w stolicy. Znana z bardzo stromych schodów prowadzących
na jej szczyt, z którego roztacza się piękny widok na rzekę. Najatrakcyjniej miejsce to prezentuje się o zachodzie słońca.
Bangkok - rzeka Menam |
Chinatown – chińska
dzielnica również zaczyna tętnić życiem dopiero po zmroku. Na
miejsce najlepiej dojechać Tuk Tukiem. Z głównych atrakcji warto
wymienić liczne restauracje serwujące ryby i owoce morza. Oprócz
tego możemy kupić wiele ciekawych towarów, które do niczego nie
będą nam przydatne :) Mnie najbardziej urzekł specyficzny klimat
tej dzielnicy i ogólny, wszechobecny tłok.
Oceanarium Siam Ocean World - Bangkok |
Oceanarium – ze względu
na najmłodszych uczestników wyprawy wybraliśmy się do oceanarium.
Znajduje się ono w centrum handlowym Siam. Bilety najlepiej zakupić
za pośrednictwem agencji np. w hotelu. Dziwnym trafem ta opcja
wyszła nas taniej niż w wypadku zakupu na miejscu... Za 1000BAH
dostajemy wejście do wszystkich części oceanarium i nie musimy stać
w kolejkach do kas :) Samo miejsce jest godne polecenia – ekspozycje
zapierają dech w piersiach a możliwość nurkowania z rekinami
stanowi niebywałą atrakcję dla najodważniejszych ;)
Bangkok jest niesamowitym
miastem, które wciąga i hipnotyzuje. 3 dni na zwiedzanie to
niewiele, lecz z drugiej strony dłuższy pobyt może okazać się
męczący – lepiej nie zostawać dłużej a dokładne poznawanie
miasta rozłożyć na kilka wizyt.
Kanchanburi
most nad rzeką Kwai - Kanchanburi |
Pierwszym miejscem, gdzie
spędziliśmy więcej czasu było małe miasteczko o nazwie
Kanchanaburi, leżące nad rzeką Kwai. Najłatwiej dojechać tam
pociągiem z Bangkoku, część turystów wybiera także busy.
Noclegów mamy pod dostatkiem w każdej półce cenowej. My wybraliśmy najtańsze: domki na rzece (350BAH za trójkę) i
bungalowy (150BAH za dwójkę). Standard możne nie rozpieszczał, ale
był wystarczający.
W samej wiosce nie ma
zbyt wiele atrakcji – główną z nich jest owiany legendą most
kolejowy i muzeum związane z budową Koleji Śmierci. Koniecznie
wieczorem trzeba odwiedzić targ! Można tu spróbować niezliczone
ilości miejscowych potraw – od robaków po smażone bataty :) Nie
brakuje także różnych knajp – każdy znajdzie coś dla siebie.
Kanchanaburi jest dogodną
bazą wypadową , w okolicy mamy wiele atrakcji, głównie związanych
z przyrodą. Okoliczne biura oferują zorganizowane wycieczki, z
których warto skorzystać. Można też wypożyczyć skutery
(250BAH/24h) i samemu pojeździć po okolicy.
My udaliśmy się na
następujący wycieczki:
Safari na Słoniach +
wodospad Sai Yok Noi
Po umówieniu się na konkretny termin, zostaliśmy przewiezieni za miasto, gdzie odbyliśmy krótką (ok 30 minut) wycieczkę na słoniach. Jest to bardzo ciekawe przeżycie, warte spróbowania. Słonie są bardzo przyjaznymi i mądrymi zwierzętami, bardzo słuchają się przewodników. Dzieciaki (i nie tylko) miały wielką frajdę z karmienia ich bananami :) Druga część to wypad na naturalne kąpielisko - podobało mi się to, że niekt nie liczył nam czasu, mogliśmy zostać na miejscu do woli. Sam wodospad to genialna sprawa - nie ma nic lepszego w taki upał!
Park Narodowy Erawan
Park Narodowy Erawan |
Jest to chyba najsłynniejsze miejsce w okolicy, które koniecznie
trzeba odwiedzić. Najlepiej przeznaczyć na nie cały dzień i
zabrać coś do jedzenia i picia. Po parku poruszamy się wytyczonym
szlakiem, w górę rzeki, pokonując kolejno 7 stopni wodospadów.
Widoki są imponujące i robią ogromne wrażenie. Najbardziej jednak
cieszy możliwość korzystania z tego co nas otacza. W każdym
momencie możemy wejść do wody by się schłodzić, popływać czy
posiedzieć w dowolnym miejscu. Uwaga – nie polecam chodzenia po
parku w japonkach, klapkach ani na boso! Najlepiej zabrać sandały
lub adidasy.
Kolej Śmierci +
Wycieczka po rzece Kwai + Lawa Cave
rzeka Kwai |
Wycieczkę zaczynamy w
Kanchanaburi, gdzie wsiadamy do pociągu by przejechać kawałek
słynnej Kolei Śmierci. Podróż trwa 2-3 godziny, podczas których
możemy podziwiać widoki na rzekę oraz przejechać wspomnianym
wcześniej mostem oraz kilkoma innymi, wątpliwe wyglądającymi
obiektami inżynierskimi, pamiętającymi czasy wojny. Po dotarciu do
Nam Tok, szukamy transportu nad rzekę, skąd wypożyczymy dwie
łodzie. Celem podróży jest jaskinia Lawa. Pływanie tamtejszymi
łodziami jest atrakcją samą w sobie, ryk silnika, prędkość i
woda na wyciągnięcie ręki zapewniają niezapomniane atrakcje. Po
jakiś 30 minutach dopływamy do przystani, skąd idziemy w stronę
jaskini. Za wejście do niej trzeba zapłacić dość sporo bo aż
160BAH. Osobiście uważam, że nie opłaca się wydawać na to
pieniędzy – nie ma tam nic nadzwyczajnego.
widok na rzekę Kwai z pociągu na trasie "Kolei Śmierci" |
Wyspy – jadąc do
Tajlandii nie sposób nie zwiedzić wysp. Każdemu z nas na myśl
przychodzą rajskie plaże z delikatnym piskiem, krystalicznie czystą
wodą i zielonymi palemkami... Czy jest tak w rzeczywistości?
Postanowiliśmy to sprawdzić.
Koh Lipe to niewielka
wyspa, która nie jest jeszcze bardzo popularna wśród turystów.
Napisałem "jeszcze" gdyż w ciągu kilku sezonów na pewno
ulegnie to zmianie. Obecnie buduje się tam bardzo dużo resortów,
utwardzane są drogi i powstają nowe sklepy – szkoda bo to na
prawdę bardzo urokliwe miejsce.
jedno z wielu urokliwych miejsc na wyspie Koh Lipe |
Największym plusem i tym
co mnie urzekło jest czystość wody – nigdzie indziej nie była
ona tak przejrzysta.
barman w jednym miejscowych beach barów |
Znalezienie miejsca noclegowo nie stanowi dużego problemu, chyba że jest się liczną
grupą i nie zamierza się wydać dużych pieniędzy... czyli tak jak
w naszym przypadku. Po dłuższych poszukiwaniach udaje się znaleźć
lokum w "Gipsy Resort".
Wieczorem warto udać się
Pattaya Beach, gdzie można posiedzieć na plaży w jednym z barów.
Mi jednak najbardziej w pamięci utkwił Boom Boom Bar na Sunset
Beach. Tamtejsza obsługa serwuje wyśmienite drinki, które można
powoli sączyć, podziwiając zachód słońca, leżąc wygodnie w
hamaku i słuchając w tle klasyków muzyki reggae. Bar ma iście
jamajski wystrój a wśrodku panuje odpowiedni do niego klimat :)
Snorkeling i Nurkowanie
Na wszystkich wyspach
można wykupić wycieczkę statkiem połączoną z nurkowaniem lub
snorkelingiem. My wybraliśmy szkołę Forra Dive prowadzoną przez sympatycznego francuza, od lat zajmującego się tym biznesem. Oferta
centrum jest bardzo elastyczna, część z nas nurkowała pierwszy
raz w życiu, część ma duże doświadczenie. Kilka osób
zdecydowało się na sam snorkeling. Niezależnie od wykupionej
opcji, wszyscy płyniemy razem jednym statkiem. W cenie mamy
poczęstunek owcami, obiad, napoje i opiekę instruktorów
(instruktorzy nie są miejscowi, praktycznie wszyscy są z Europy,
Stanów lub Australii).
widok z łodzi podczas wycieczki na nurkowanie |
Koh Phi Phi
Jedną z
najpopularniejszych wysp w Tajlandii bez wątpienia jest Koh Pee Pee.
Jeśli szukamy ciszy i spokoju to lepiej tam nie płyńmy. Amatorzy
nocnego życia będą natomiast bardzo zadowoleni. Większość
turystów to młodzi europejczycy, Amerykanie czy Kanadyjczycy.
Generalnie możemy spotkać tu ludzi z całego świata. Wszystkich
ściąga tutaj niepowtarzalny klimat i mnogość imprez.
jedna z plaż na Koh Phi Phi |
Warto wykupić wycieczkę
łodzią w stronę niedalekiej Koh Pee Pee Le.
Nam udało się w dobrej cenie wynająć
łódź, której właściciel zabrał nas we wszystkie najciekawsze
miejsca. Głównym celem wycieczki jest niewątpliwie Maya Bay znana
z jednego ze słynnych filmów. Trzeba przyznać, że samo miejsce
jest piękne, jednak całą magię psują rzesze innych turystów,
ogromna liczba łodzi oraz konieczność zapłacenia 200BAH za
zejście na ląd!
Nasz
przewodnik pokazał nam jeszcze kilka innych zatoczek w tym jedną
zamieszkałą przez małpy, oraz zatoczkę, w której mogliśmy
poskakać do wody czy popływać z maską.
Na
sam koniec wycieczki wypłynęliśmy na nieco szerszą wodą, aby w
pełni móc podziwiać zachód słońca.
Koh
Pee Pee jest wyspą wartą odwiedzenia. Jeśli odpowiada nam panujący
tam klimat i szukamy miejsc, gdzie można się pobawić, to na pewno
nie będziemy rozczarowani. Jedyny mankament to plaże – w
porównaniu do Koh Lipe woda nie jest tak przejrzysta a plaże
brudniejsze.
zachód słońca podziwiany z wody w okolicy Koh Phi Phi |
Railay
Ostatnim miejsce, które odwiedziliśmy
to półwysep Railay. Ciekawostką jest, że możemy się tam dostać
tylko drogą wodną. W okolicy znajduje się dużo miejsc
noclegowych. Największe atrakcje to wycieczki piesze na punkty
widokowe. Jest ich kilka a trud włożony w dojście od nich
rekompensują wspaniałe widoki. Polecam także wycieczkę do laguny.
Miejsce magiczne i warte zobaczenia – trudne dojście, czasem
wymaga wspinaczki.
Półwysep Railey - panorama z punkt widokowego podczas wycieczki nad lagunę |
Komunikacja
Tajlandia jest dobrze skomunikowana. Do
większości popularnych miejsc dotrzemy pociągiem lub autokarem. Ja
polecam pociągi – są bezpieczniejsze i wygodniejsze. W autokarach
zdarzają się kradzieże bagażu – szczególnie w tych typowo
turystycznych.
W miastach najlepiej złapać tuk-tuka,
cenę trzeba wynegocjować, natomiast sama przejażdżka zawsze jest
przygodą :) W większej grupie opłaca się wynajmować busy – są
wygodne i tanie. Na wyspach i w mniejszych miasteczkach najrozsądniejszy środek lokomocji to skuter – wypożyczenie
kosztuje grosze.
tuk tuk - podstawowy środek lokomocji w zatłoczonych miastach |
Jedzenie
Jedzenie to bardzo obszerny temat –
kuchnia tajska jest zupełnie inna od naszej. Każde wyjście na
miasto czy na targ jest okazją do poznania nowych dań czy
przekąsek.
pierwszy posiłek - pad thai |
Podstawowe dania to Pad Thai oraz
Fried Rice – oferowane są na każdym kroku w niekończonej ilości
odmian. Mimo iż jadłem ja praktycznie codziennie – przez cały
pobyt nie znudziły mi się. Na wyspach warto zjeść owoce morza
oraz ryby. Wszystko jest świeże i bardzo smaczne. Dla odważnych
polecam robaki i skorpiony – ja nie dałem rady :)
Owoce – najpopularniejsze są ananasy
i arbuzy – można je kupić dosłownie wszędzie, pokrojone,
schłodzone – od razu do spożycia :) Oprócz tego cała gama
innych bardziej lub mniej znanych owoców takich jak ananasy, banany,
liczi, pitaje, mango, papaje.
Ciastka – niewątpliwym hitem wśród
naszej grup były Thai Pancakes – za 30-50 BAH kupowało się to
cudo. Dosłownie cudo! Mimo niskiej ceny można wydać na to majątek
– są pyszne, z owocami, warzywami, mięsem – jakie tylko chcemy!
pływający targ |
Noclegi
Gipsy Resort - Koh Lipe |
Oferta noclegowa jest bardzo dobra i
szeroka. Od totalnie tanich bungalowów w Kanchanburi po luksusowe
resorty na wyspach. Generalnie, jeśli nie mamy wygórowanych
oczekiwań, można za niewielkie pieniądze znaleźć dobre noclegi.
Wyspy są dużo droższe, trzeba płacić nawet kilka razy więcej
niż w miastach. Z drugiej strony, jeśli by to odnieść do polskich
warunków, to i tak ceny są atrakcyjne
Pogoda
Szczyt sezonu przypada na naszą zimę
– wtedy też ceny są najwyższe i może być ciężko z tanim
noclegiem (szczególnie na wyspach). My byliśmy tuż przed
rozpoczęciem sezonu (przełom października i listopada) i był to
strzał w dziesiątkę! Pogoda już była stabilna a turystów trochę
mniej (co nie znaczy, że mało). W czasie naszych wakacji tam panuje
pora deszczowa – jest gorąco i duszno, często występują burze.
Podsumowanie
3 tygodnie spędzone w Tajlandii pozwoliły trochę poznać ten ciekawy kraj. Nie sposób zobaczyć wszystko, nawet ograniczając się do najważniejszych rzeczy. Mój
wyjazd był bardzo udany – czy tam wrócę? Pewnie kiedyś tak,
najpierw jednak chcę odkryć kolejne, nowe miejsca i kultury.
Na końcu wspomnę o wyjazdach z
dziećmi. W naszym gronie były dwa maluchy i jeden przedszkolak. Na
każdym kroku dzieci spotykają się z wielką uprzejmością i
sympatią. Zarówno w hotelach, restauracjach czy na ulicy –
wszyscy starają się być pomocni i z uśmiechem podchodzą do
najmłodszych. Nie ma się czego bać! Jeśli macie dzieciaki, śmiało
możecie zabrać je w taką podróż!
Koh Lipe |
Mam nadzieję, że moja relacja zainspirowała choć kilka osób do podróży w to miejsce, jeśli ktoś ma pytania to proszę pisać - jeśli tylko będę potrafił to z chęcią odpowiem
więcej zdjęć na www.radeksgallery.wordpress.com
Radek Hanula
więcej zdjęć na www.radeksgallery.wordpress.com
Radek Hanula
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz